Nigdy nie jesteśmy przygotowani na takie pożegnania…Trudno jest się pogodzić z tak nagłym i niespodziewanym odejściem. Odszedł Pan Daniel Starski, wspaniały Kolega, zaangażowany, pełen pasji Nauczyciel i Wychowawca-Przyjaciel Młodzieży.
Daniel Starski był absolwentem, a od 10 lat nauczycielem języka angielskiego oraz wychowawcą w Kochanowskim. Daniel był wizytówką Kochanowskiego, wyróżniała go wysoka kultura osobista, miał duży autorytet wśród uczniów i rodziców, fachowiec w swojej dziedzinie. Był Nauczycielem wymagającym, efektywnym, stale doskonalącym się, aktywnym i twórczym w swojej pracy, ale przede wszystkim odpowiedzialnym za przyszłość Liceum. Doskonale rozumiał specyfikę pracy z młodzieżą mającą różnorodne zainteresowania i pasje, a której przyszło się dodatkowo mierzyć z różnymi trudnościami w życiu szkolnym i osobistym.
Jako Nauczyciel i Absolwent w naturalny sposób, być może nawet nieświadomie, swoim zachowaniem, aktywnością, przekazywał swoim młodszym kolegom to co w Kochanowskim najważniejsze-życzliwość i współtworzył jego wyjątkową atmosferę.
Daniel w naszym liceum przez wiele lat był opiekunem SZU, co było wyrazem wyjątkowej sympatii oraz zaufania jakim darzyli Go Uczniowie.
Trudno jest wymienić wszystkie uroczystości, również te smutne, w których uczestniczył wraz z młodzieżą jako opiekun pocztu sztandarowego, bez względu na porę roku i pogodę.
W ostatnich latach byliśmy bowiem świadkami pożegnań wielu naszych uczniów, koleżanek i kolegów. Zawsze miał czas i zawsze był gotowy do reprezentowania w ten sposób naszej szkoły. Nie kalkulował, po prostu dbał o zachowanie ciągłości wielu przedsięwzięć o charakterze naukowym i artystycznym w Kochanowskim. Stąd jego aktywna i twórcza obecność na każdym Festiwalu Teatralnym. Wierzę głęboko, że to Jego zaangażowanie przyczyni się, do tego, że Kochanowski, poprzez rodzące się w nim inicjatywy, a także procesy w nim inicjowane jest i – pozostanie ważnym punktem na edukacyjnej i kulturalnej mapie Warszawy.
Szkoda, że nie będziemy mogli nadal prowadzić naszej dyskretnej, sympatycznej polemiki na temat wyższości graveli nad szosówkami.... Bo Daniel kochał rowery…ale żużel kochał bezgranicznie. I szkoda, że nie zrealizujemy już wspólnej wyprawy do Zielonej Góry...
Tak trudno pogodzić się z tym odejściem. Żegnaj Danielu !
Marek Świderek
Dyrektor Kochanowskiego