Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy od podróży pociągiem do Krakowa. Po zakwaterowaniu się w urokliwym hostelu poszliśmy na spacer ulicami starego miasta. Towarzyszyła nam piękna pogoda. Mogliśmy podziwiać zabytkowy budynek Sukiennic pośrodku Rynku Głównego oraz wieżę Mariacką czy też zabytkowe budynki uniwersyteckie. Następnie udaliśmy się do Pałacu Krzysztofory na wystawę pod tytułem "Kraków od początku, bez końca". Widzieliśmy tam mnóstwo eksponatów, między innymi szopki krakowskie, czy też dzieła Jana Matejki, Józefa Mehoffera, Jacka Malczewskiego i Wojciecha Weissa. Miłym odpoczynkiem był dla nas pobyt w barze sałatkowym Chimera, pierwszym i największym tego typu lokalu w Krakowie, urządzonym w oryginalnym stylu. Następnie udaliśmy się na Wawel, gdzie podziwialiśmy panoramę miasta i Zamek Królewski - wielowiekową siedzibę królów. Stamtąd zeszliśmy schodami do Smoczej Jamy, z której wyszliśmy wprost na spotkanie ze Smokiem Wawelskim. W dalszej fazie pojechaliśmy tramwajem w stronę Zakrzówka, skąd pieszo poszliśmy do Kopca Kościuszki. Wracając do hostelu mijaliśmy stadiony Wisły oraz Carcovii i podziwialiśmy uroki miasta nocą.Drugi dzień wycieczki został rozpoczęty wcześnie i był nie mniej intensywny niż pierwszy. Klasa od rana udała się na śniadanie w centrum Krakowa, po czym wyruszyła na wyprawę autokarem do Sromowców Niżnych. Pogoda nie była po naszej stronie, podczas jazdy autokarem spotkał nas silny deszcz; jednak na nasze szczęście sytuacja zmieniła się tuż po przyjechaniu i zakwaterowaniu się w schronisku w Sromowcach. Na miejscu spotkało nas gorące, palące słońce, które mile towarzyszyło nam podczas wejścia na szczyt Trzy Korony. Droga na szczyt góry nie była łatwa dla wszystkich uczestników, co spowodowało podzielenie się klasy na dwie grupy, które mimo przeciwności dały radę zdobyć szczyt. Przed rozpoczęciem schodzenia doszło do uroczystego wręczenia dyplomu Pani Magdalenie Kubat za fenomenalne wejście pod górę. Zmęczonym, lecz żwawym krokiem klasa zeszła drugim bokiem Trzech Koron do schroniska. Ten piękny dzień zwieńczyliśmy ogniskiem z widokiem na pienińskie szczyty... i sarnę, która ochoczo zmierzała w stronę grającego na gitarze Stepka. Wszyscy uczestnicy wycieczki byli bardzo zadowoleni, z wyjątkiem Mateusza Molika, któremu spadła kiełbaska do ogniska.Trzeci dzień wycieczki rozpoczęliśmy spacerem wzdłuż rzeki Dunajec. Tego dnia mieliśmy w planach spływ pontonowy tą rwącą rzeką. Po dotarciu do początkowej bazy podzieliliśmy się na grupy ośmioosobowe, a już chwilę później cieszyliśmy się spływem i podziwialiśmy cudowne krajobrazy. Gdy dotarliśmy to docelowej destynacji, Szczawnicy, daliśmy sobie chwilę na osuszenie i odpoczynek, a później wyruszyliśmy na spacer do wyciągu na Palenicę. Następnie zdecydowaliśmy się wjechać kolejką na Palenicę, z której podziwialiśmy krajobraz okolicznych gór. Po powrocie na dół i przerwie na posiłek, wróciliśmy do Szczawnicy, aby tam odebrać czekające już na nas rowery. Po około dwugodzinnej wyprawie rowerowej, w czasie której ponownie mogliśmy cieszyć się urokami Dunajca i podziwiać siłę naszych mięśni, wróciliśmy do naszego schroniska w Sromowcach Niżnych. Wieczór upłynął nam na odpoczynku i dalszej integracji we wspólnym gronie.Czwartego i ostatniego dnia wybraliśmy się na pieszą wycieczkę na stronę Słowacką, do Czerwonego Klasztoru. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze w sklepie, aby kupić tradycyjne słowackie smakołyki. W wolnym czasie, przed powrotem autokarem do Krakowa, zorganizowaliśmy na miejscowym boisku klasowy turniej w siatkówkę. Po zakończonej rywalizacji i posiłku, spakowaliśmy swoje rzeczy do autokaru i pożegnawszy się z górami, rozpoczęliśmy drogę powrotną do Warszawy...
Ach, co to był za wyjazd... Każdej klasie życzymy takich wspomnień...